Rok skończyliśmy niekonwencjonalnie. Rok skończyliśmy bardzo prosto.
Nie pojechaliśmy na Maltę, nie pojechaliśmy na Maderę ani na Majorkę. Wszystkie wyspy na "em" jeszcze kiedyś odwiedzimy. Na przełomie roku postawiliśmy na odwiedzanie ludzi i na odwiedzenie Morza.
Mieliśmy dwa tygodnie i wykorzystaliśmy je do cna. Zaskakujące - bardzo pomogły nam w tym koleje ;) Na trasie Warszawa - Zielona Góra - Poznań - Kaliska - Hel - Bydgoszcz - Grudziądz - Zielona Góra - Warszawa nie zaliczyliśmy w zasadzie żadnych znaczących opóźnień! Bez niespodzianek, bez wpadek, bez nerwowych zwrotów akcji - tak toczył się nasz Tour de Pologne na przełomie roku.
Rewelacje wyjazdu:
- Termy w Poznaniu i basen na otwartym powietrzu podczas gdy dookoła śnieg a ponad wodą unosi się para i mgła. Przejście z sauny do sauny po śniegu i wygrzewanie się w cieple, wpatrując się w iglaki za panoramicznym oknem.
- Cudowny, społeczny czas w okolicach Sylwestra, w okolicy gdzie tylko las, jeziora i żmijowisko. Dobry humor, dobre jedzenie, krzyżówki, planszówki, spacery i przedziwny kot.
- Morze. Hel zimną. Ładny pokój w prześwietnie niskiej cenie. Foka Ewa, drzewo marzeń i zamszone okopy ciągnące się kilometrami. Plaża, plaża, plaża - podczas dnia, gdy wyszło słońce - i zaskakująco długi spacer z Helu do Juraty. A potem poszukiwanie jedzenia w opustoszałej Juracie - z niepowodzeniem - i wskoczenie do pociągu, który zawiózł nas do równie opuszczonej Jastarnii, gdzie zostaliśmy pokierowani do być może jedynej opcji obiadowej - Hotelu Jastarnia.
Być może wylatując z Polski zaliczylibyśmy jakąś przygodę życia. Pozostając jednak tutaj, załadowaliśmy cały power bank energii na 2022.
Komentarze
Prześlij komentarz